Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

wtorek, 13 października 2015

Jonasz X

Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: To plemię jest plemieniem przewrotnym. żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz. (Łk 11,29-32)
Postać Jonasza pewnie każdy kojarzy - ten od ryby. Bóg posłał go do Niniwy (kraju wrogiego Izraelitom), gdzie miał wzywać ludzi do nawrócenia, ale ten - zamiast tego - uciekł i schował się na statku, jakkolwiek dziwnie to brzmi, po czym kazał się... wyrzucić za burtę, i wtedy właśnie połknęła go wielka ryba, w której wnętrznościach, jak podaje pismo, spędzić miał 3 dni. Dopiero tak ekstremalne doświadczenie sprawiło, że posłuchał Pana - i stało się coś niesamowitego, bo ludzie tłumnie się nawracali.

To jest właśnie ten "znak Jonasza" - jego skuteczność w nawracaniu. Jonasz właśnie został zapamiętany i zapisany na kartach Biblii jako ten, który nawrócił całą Niniwę. Ale dopiero wtedy, kiedy Bóg nawrócił jego serce i dał mu uwierzyć, że to nie jest jakiś niewykonalny wymysł, tylko misja skrojona (dosłownie) specjalnie i idealnie na jego właśnie możliwości. Znak Jonasza to cud nawrócenia, jaki dokonał się w Niniwie jego rękami. 

Podobnie z tą "królową z Południa", konkretnie z Saby, która kawał świata zeszłą - po co? Bo Bóg wskazał jej Salomona i jego mądrość, której mu Pan udzielił, skoro ten sam prosił o serce rozumne i umiejętność rozsądzania sporów, a nie o byle jakie bogactwa. 

Czemu Jezus o tym wspomina, zresztą w dość gorzkich słowach? Tak, wypomina Narodowi Wybranemu - ha! chcielibyście cudów, sztuczek, udowadniania wam. A tu guzik! Jonasz ma wam wystarczyć. Królowa z drugiego końca świata, która szła słuchać Bożej mądrości musi wam wystarczyć. To nie cyrk, nie konkurs cudów. Skąd to porównanie? Bo czy to Salomon, czy Jonasz - to po prostu pikuś przy Jezusie. Każdy z nich działał z woli i dzięki łasce Boga - a przecież Jezus to nikt inny jak sam Bóg-Człowiek. Użycie tutaj przez autora natchnionego sformułowania "coś więcej niż Jonasz" to bardzo ubogie porównanie. 

Ile razy ja sam uciekam przed tym, co Bóg mi proponuje. Ile razy zamykam się na Jego głos, Jego delikatne sugestie i propozycje. On nigdy niczego nie narzuca, nie zmusza. Tylko czemu złorzeczę, kiedy wszystko się wali, a ja - waląc sam jakby głową w mur - zarzucam Mu wszystko, co złe, podczas gdy tak naprawdę winien jestem sam i mój ośli upór? Jonasz musiał przesiedzieć 3 dni w bebechach ryby, żeby zmądrzeć - a ja? Żadne doświadczenie nie jest bez celu, czasem po prostu jeszcze nie dorosłem, nie zmądrzałem, aby ten cel i Boży zamysł odkryć, zauważyć i przyjąć. 

Muzyczny obrazek do tego tekstu - genialny "Jonasz X" nieistniejącej już Kapeli Przyjaciela (znalazłem na Wrzucie). I dziś poszedłem po rozum do głowy, i już biegnę z Tobą razem w życiu mym!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz