Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Stacja 8 - Pocieszenie

Ten obrazek bardzo mnie dziwił. Kto nad kim płakał? Czy nie doszło tu do niejakiego odwrócenia ról? Kobiety z dobroci serca pochylały się w swojej rozpaczy nad skrwawionym, umęczonym i przygniecionym ciężarem krzyża Jezusem. Mogły to być płaczki zawodowe - należące do bractwa rytualnych płaczek, lamentujących nad konającymi i skazańcami. To bez znaczenia. W patriarchalnym społeczeństwie Jezus także tutaj dokonywał wyłomu - otaczając się również w godzinie męki kobietami, które przecież towarzyszyły Mu przez całe życie. 

Co tutaj uderza? Jezus i w swojej sytuacji współczuje i znajduje ciepłe, aczkolwiek mocne słowa dla tych kobiet. "Nie płaczcie nade mną, płaczcie raczej nad sobą?". On miał świadomość, że idzie ku kresowi ziemskiego życia, zbliża się do końca swojej drogi - i także w swojej, po ludzku rozpaczliwej, sytuacji nie wahał się upominać ludzi, aby zmienili swoje życie, aby się ratowali. Nad nim płakano - ale to On za chwilę zwyciężył. Nie chciał się mścić, nie chciał uciskać i wymuszać. Prosił cały czas ludzi - popracuj nad sobą, zmień się. 

Płacz nad Jezusem dźwigającym krzyż ma sens tylko wtedy, kiedy będzie początkiem refleksji nade mną samym - moim życiem, drogą którą idę i tym, co i jak robię, decyzjami jakie podejmuję. Wtedy te łzy mają szansę wydać owoc. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz