Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Stacja 9 - trzeci upadek

Im dalej, tym trudniej. Właściwie to już było całkiem blisko. Zresztą, jakie to miało znaczenie? Jezus na pewno wiedział, w jakim kierunku, ku czemu zmierzał. Nie krzyż, nie śmierć, nie gwoździe, włócznie, dwóch razem z Nim krzyżowanych. Dalej. Więcej. Otwarte ramiona ojca. Ale i tak upadł, bo i grzechy ciążyły, i świadomość ludzkiej słabości i grzeszności przygniatała.

Jedno trzeba powiedzieć jasno: taki upadek zawsze będzie lepszy niż bezmyślne stanie i strach czy lenistwo przed pójściem naprzód. Lepiej iść i upadać, aby potem powstać - niż ze strachu stać w miejscu albo się cofać. Przed większością spraw nie uciekniemy, konkretne decyzje zawsze ostatecznie trzeba będzie podjąć, opowiedzieć się po jednej lub drugiej stronie. To nic, że boli - Jego też bolało i to o wiele bardziej. A wstał i poszedł dalej. Dla mnie, dla ciebie - dla każdego z nas. 

To jest też wielka sztuka - widzieć cel, a nie tylko skupiać się na drodze. Często nam tego brakuje. Tylko wtedy można znaleźć siłę, aby powstać - raz, drugi. Tyle, ile trzeba. Do skutku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz