To raczej będzie dość mało składny i chaotyczny wpis, bo tak po trochu pisany.
Ciężko jest. Bo nie będę ściemniał, że ze mnie to ściekło wszystko po prostu i idę dalej. Tzn. na pewno ściekło i nie będę nad tą porażką płakał pół życia. Ale przygniata to. Ciągnie się za mną. Co chwilę widzę, jak na FB czy nk ktoś gratuluje temu czy owemu, że zdał. A ja nie. I to boli.
Pusto poza tym jakoś się zrobiło. Wcześniej - świątek, piątek, nie ma gadania, siedzimy i ryjemy, zakuwamy, z przerwami na coś do zjedzenia i przewietrzenie mózgu, żeby się nie przegrzał. Jakiś taki rytm - zero wątpliwości, problemu co z sobą zrobić. Nawet książki żadnej nie czytałem - bo jak zacznę czytać coś, to każdy pretekst będzie dobry, żeby czytać dalej - a nie np. się uczyć. Teraz - nie ma obowiązku, jest wolny czas, a do tego w pracy sam siedzę, i jako że roboty za dużo nie mam, nawet tu nie bardzo wiem, co z sobą zrobić. Trzeba się na nowo pogodzić z tym, że czas wolny jest i trzeba go sensownie zagospodarować.
Modlitwą może też?
>>>
Pochodziłem, z uwagi na wolną chwilę, po blogach, które odwiedzam i od czasu do czasu komentuję - efekty widać w linkach, które wzbogaciły się o nowych autorów.
>>>
Nie tak dawno, po medialnej nagonce na o. Macieja Ziębę OP, napisałem co o tym myślę i o co tam naprawdę chodziło. Tym bardziej więc z radością przyjąłem artykuł dr. Andrzeja Grajewskiego, którego teksty cenię bardzo, odnośnie tej właśnie całej sytuacji - zachęcam do przeczytania. Jak widać, nie pomyliłem się w żadnym miejscu (łatwiej może z tego względu, że o moje jakby podwórko chodzi). Jak widać - dziennikarze, którzy całą tę, sztucznie nadmuchaną, aferkę rozkręcili nie dość, że po prostu nakłamali, to dopisali sobie to, czego nie usłyszeli, albo wręcz wkładali w usta swoich rozmówców słowa, które w ogóle nie padły. Kolejny brawurowy przykład rzetelności dziennikarskiej.
A ludzie na mnie z byka czasem patrzą, gdy widzą, że czytam GN (innych gazet - rzadko, coś prawniczego czasem).
>>>
Również z ostatniego GN, kilka pięknych słów o tym, czym jest miłość, czym powinna i przede wszystkim - może się stawać - miłość właśnie:
>>>
Dwie intencje dzisiaj proponuję:
>>>
Nie tak dawno, po medialnej nagonce na o. Macieja Ziębę OP, napisałem co o tym myślę i o co tam naprawdę chodziło. Tym bardziej więc z radością przyjąłem artykuł dr. Andrzeja Grajewskiego, którego teksty cenię bardzo, odnośnie tej właśnie całej sytuacji - zachęcam do przeczytania. Jak widać, nie pomyliłem się w żadnym miejscu (łatwiej może z tego względu, że o moje jakby podwórko chodzi). Jak widać - dziennikarze, którzy całą tę, sztucznie nadmuchaną, aferkę rozkręcili nie dość, że po prostu nakłamali, to dopisali sobie to, czego nie usłyszeli, albo wręcz wkładali w usta swoich rozmówców słowa, które w ogóle nie padły. Kolejny brawurowy przykład rzetelności dziennikarskiej.
A ludzie na mnie z byka czasem patrzą, gdy widzą, że czytam GN (innych gazet - rzadko, coś prawniczego czasem).
>>>
Również z ostatniego GN, kilka pięknych słów o tym, czym jest miłość, czym powinna i przede wszystkim - może się stawać - miłość właśnie:
To nieprawda, że miłość mija. Mając 77 lat, mogę powiedzieć, że staje się inna, pogłębiona przyjaźnią – mówi. – W młodości jest trudniej – każdy walczy o swoje. Teraz, kiedy mam pretensje, jestem w stanie się zatrzymać, przyznać rację Zbyszkowi, nie zadawać mu bólu. To czas największej życiowej harmonii. Zawsze byliśmy bardzo różni – Zbyszek mógł się obrazić nawet na trzy miesiące, ja ani na trzy godziny. Zawsze pierwsza podawałam mu rękę. To dar, dostałam tę umiejętność z góry. Tylu małżonków się rozstaje i inwestuje energię w nowe związki, a przecież w jednym małżeństwie jest tyle pracy, stale trzeba pielęgnować uczucia. I tylko to się opłaca
>>>
Dwie intencje dzisiaj proponuję:
- o zdrowie dla mamuśki mojej
- o Boże błogosławieństwo, spokojny przebieg ciąży dla K., o której z wielką radością dowiedziałem się wczoraj, że najwyraźniej udały im się starania o powiększenie rodziny :)
Nie płakać. Jak się da to działać. Dzieckiem się zająć, słusznie. I żonką póki co, ona pewnie też przeżywa. A do egzaminu podejść za rok, czy kiedy tam następny termin. A jak się nie uda to jeszcze raz. Życie długie jest.
OdpowiedzUsuń,,Trzeba tylko iść naprzód, w ciemnościach trochę na oślep i próbować czynić dobrze. Jeśli zaś idzie o resztę, trwać i zdać się na Boga."
OdpowiedzUsuń-Albert Camus
Tak pomyślałam o tej całej Twej sytuacji i postanowiłam, że ten cytat tu wkleję.
Pozdrawiam! ;-)
Na płacz szkoda czasu, Liam. Nie uznaję tej formy "użalania się nad sobą" :P
OdpowiedzUsuńAle ciężko jakoś tak, i żal...
Chyba cię rozumiem. Gdybyś nic nie robił, nie uczył...ale ty ciężko pracowałeś cały rok. Stąd ten żal. Niemniej nic nie dzieje się ot tak bez sensu, przypadkiem. W swoim życiu spotkałam sie z kilkoma sytuacjami kiedy okazywało sie że to co pierwotnie uważałam za klęskę okazywało się potem sukcesem.Że czas który został mi dany na spożytkowanie go w całkiem inny sposób zaprocentował potem i ubogacił tak moje wnętrze jak i umiejętności. Pozdrawiam Joanna
OdpowiedzUsuńdzięki serdecznie za dobre słowa! :)
OdpowiedzUsuńz Bogiem ! +