Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

niedziela, 17 listopada 2013

Jedna jest, a wszystko może

Jest bowiem w Mądrości duch rozumny, święty, jedyny, wieloraki, subtelny, rączy, przenikliwy, nieskalany, jasny, niecierpiętliwy, miłujący dobro, bystry, niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki, trwały, niezawodny, beztroski, wszechmogący i wszystkowidzący, przenikający wszelkie duchy rozumne, czyste i najsubtelniejsze. Mądrość bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko przechodzi, i przenika dzięki swej czystości. Jest bowiem tchnieniem mocy Bożej i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego, dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie. Jest odblaskiem wieczystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci. Jedna jest, a wszystko może, pozostając sobą, wszystko odnawia, a przez pokolenia zstępując w dusze święte, wzbudza przyjaciół Bożych i proroków. Bóg bowiem miłuje tylko tego, kto przebywa z Mądrością. Bo ona piękniejsza niż słońce i wszelki gwiazdozbiór. Porównana ze światłością - uzyska pierwszeństwo, po tamtej bowiem nastaje noc, a Mądrości zło nie przemoże. Sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią. (Mdr 7,22-8,1)
Na pierwszy rzut oka tylko gra słów - ale jaka! Czytanie czwartkowe. Mądrość to dar Ducha Świętego, którego bardzo często nam brakuje, a jednocześnie z którego braku nie zdajemy sobie sprawy. Co innego - grzeszność - tego raczej nikt nie neguje, żyjemy sobie z nią i jesteśmy jej świadomi. Ale żebyśmy byli niemądrzy, albo - jak kto woli - głupi? Nie, skądże. Każdy jest najmądrzejszy, specjalista od polityki, sportu, ekonomii i spraw wiary, a jakże. Na wszystkim się znamy i o wszystkim mówimy - byle dużo, głośno, w sposób zauważalny. 

Ten tekst - starotestamentalny przecież - mocno mi z tą wyliczanką na początku przypomina pawłowy hymn o miłości z I listu do Koryntian. Duch Mądrości, tej prawdziwej, ewidentnej, od Boga pochodzącej. Subtelnej a zarazem przenikliwej, beztroskiej i wszechmogącej. No właśnie. Skoro ona wszystko przenika i przez wszystko przechodzi - czemu nie każdy jest mądry? Bo niektórzy są we własnym mniemaniu tak "mądrzy", że nic im nie pomoże, na nic się nie otworzą, i wszystko po nich spływa - niestety. Co ważne - autor natchniony wiąże ją wprost z dobrocią Bożą, której Mądrość ma być obrazem. A więc nie tylko taka chodząca encyklopedia, ale też odniesienie do wartości zgoła innej - pojęcia dobra, którego przecież Bóg jest pierwszym i tak naprawdę jedynym źródłem. 

I te mądrościowe słowa bardzo ładnie pasują do dzisiejszej, niedzielnej Ewangelii:
Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem oraz: Nadszedł czas. Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec. Wtedy mówił do nich: Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie. Lecz przed tym wszystkim podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie zginie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie. (Łk 21,5-19)
Mądrość to przede wszystkim umiejętność rozróżnienia tego, co dobre, od tego co złe. To umiejętność odróżnienia Bożego proroka od szarlatana i oszusta. Mądrość to umiejętność zdrowego dystansu wobec tego, co ten ziemski świat porywa, fascynuje i przeraża - wojny, kataklizmy. Mądrość to też - a może nade wszystko - świadomość tego, że każdy, kto działa tylko w imię swoich partykularnych interesów, kto zwodzi i innych i prowadzi ich na manowce, tej prawdziwej Mądrości będzie złorzeczył, odsądzał od czci i wiary, bo ona obnaża jego słabości i ukazuje prawdę o zamiarach takiej osoby. I właśnie Boża Mądrość polega na tym, że człowiek nie układa sobie w głowie elaboratów, mów obronnych - Bóg sam przemówi. 

Im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej dochodzę do wniosku - mądrość to umiejętność nie powiedzenia czegoś, zachowania w sercu pewnych słów, pohamowania języka, utrzymania nerwów i emocji na wodzy, cierpliwość... czyli to wszystko, czego tak bardzo mi brakuje. O co muszę się modlić i pokornie prosić.

Dawno był poprzedni tekst, następny raczej dopiero pod koniec miesiąca - ponieważ w imię zgłębiania mądrości branżowej przygotowuję się do najtrudniejszego kolokwium w tym roku na 26 listopada. O westchnięcie do Pana w tej intencji bardzo proszę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz