Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

czwartek, 24 października 2013

Boże wyposażenie

Jezus powiedział do swoich uczniów: To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Wtedy Piotr zapytał: Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich? Pan odpowiedział: Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielił jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. (Łk 12,39-48)
Sprawiedliwość Pana Boga można rozpatrywać w wielu różnych aspektach - i jeden z nich został bardzo ładnie zobrazowany w tym fragmencie. Nie ma jednej, uniwersalnej  miarki, którą przyłożą do każdego z nas w godzinie Sądu Ostatecznego, ważąc dobro i zło, które było naszym udziałem. Jesteśmy różni od siebie, każdy jest zupełnie inny, pomimo wszelkich podobieństw nie ma dwóch takich samych osób na świecie. Różne mamy dary, talenty i możliwości - od których zależy to, w jakiej dziedzinie i co możemy zdziałać. O ile nam się zachce. No właśnie...

Jeśli ktoś dostał więcej - zrozumiałe jest, że więcej się od niego wymaga i oczekuje niż od tego, który ma mniejsze możliwości i mniej otrzymał. Pan Bóg wymaga od nas na tyle, na ile nas wyposażył - nigdy na wyrost. Niektórym się może wydawać, że On przesadza - ale wtedy jest kwestia tego, na ile mi się chce, na ile mam wolę zrobienia czegoś, a nie tylko bezmyślnego wylegiwania się i czekania na przysłowiowe boskie zmiłowanie. O ile bardzo często ja nie zdaję sobie sprawy z tego, ile mogę, jak wiele jestem w stanie zrobić - o tyle kto jak kto, ale Stwórca wie to najlepiej; często lepiej niż ten, o kogo chodzi. 

Szkoda, że wielu jest takich, którym się wydaje, że są przebiegli, że mogą poużywać sobie i nie ponosić później konsekwencji złych wyborów. Tak się nie da po prostu - tylko najczęściej się o tym przekonujemy, kiedy właśnie dochodzi do podobnej, jak w powyższym obrazku sytuacji: zawaliłem i wyszło to w przykry sposób na jaw. Dziwi nieco pytanie Piotra - do nas mówisz? - bo to "wy" Jezusa w sposób oczywisty jest skierowane do wszystkich, którzy Go słuchają, a może przede wszystkim tych, którym się wydaje, że ich to nie dotyczy. 

Ten ewangeliczny obrazek to taki bardzo praktyczny przykład gotowości - tej, o której można się przekonać nie na podstawie CV, deklaracji czy rekomendacji danej osoby, ale na podstawie tego, jak człowiek żyje; jakich dokonuje wyborów i przede wszystkim: co robi z tymi darami, talentami i możliwościami, w które wyposażył go Pan. Nam się może wydawać, że mamy słabe wyposażenie - ot, taki samochód w wersji standard. Ale w każdym w wypadku Boże wyposażenie, niekoniecznie rzucające się w oczy, błyszczące i przyciągające uwagę, jest na miarę tego, który je otrzymuje - i przy odrobinie wysiłku ma mu pomóc osiągnąć to, co najważniejsze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz