Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

niedziela, 4 maja 2014

Nocny dialog

Jezus powiedział do Nikodema: Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela /mu/ Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży. (J 3,31-36)
Tekst mało znany i generalnie niezbyt rozumiany. A prawda bardzo prosta i w sumie oczywista, jak to w życiu. Kiedy masz problem - nie idziesz do byle kogo. Budujesz dom - wynajmiesz architekta i budowlańca. Padł samochód czy komputer - idziesz do mechanika albo informatyka. Szukasz pożyczki - idziesz do doradcy. Mnożyć można daleko. A kiedy szukasz "eksperta od Boga"?

Nie da się ukryć, dla prostych rybaków i cieśli z Galilei nauka Mesjasza mogła być dość trudna - nawet jeśli wziąć pod uwagę, że znali przynajmniej w zarysie proroctwa Starego Testamentu. A jednak - jest to źródło najlepsze z możliwych, słowa Boga samego. Bóg w Trójcy Jedyny mówi o sobie... własnymi ustami, przez Syna Bożego. Czasami jest trudny, czasami nam nie pasuje, bo Bóg nie bardzo daje się zaszufladkować pomiędzy to, co nam odpowiada i akceptujemy, a to czego nie przyjmujemy, bo tak wygodniej, bo się nie chce, bo się przyzwyczailiśmy. Próbujemy sobie skroić Go na własną miarę - taki mój Bóg. Tylko że wtedy to może być co najwyżej bóg (a właściwie bożek), bo na pewno nie ten jedyny Bóg. Tak samo prawdziwym Bogiem nie będzie ten, którego człowiek sprowadza do danej wybranej roli: zły policjant, mściciel. Tylko ten prawdziwy Bóg przynosi sercu radość, wolność i pokój. 

Myślimy naszymi kategoriami - życie, tu i teraz, materializm, zmysłowość. Bóg jednak nie potrafi się sam ograniczyć i wbić w te ramy, ponieważ one nie mogą Go skutecznie ograniczyć, gdyż to On jeden jest stwórcą nas, którzy na własny użytek sobie te ramy produkujemy i zbijamy, w zależności od sytuacji. Bóg po pierwsze widzi dalej i lepiej (co żeby nam zrozumieć czasami trwa lata), po drugie patrzy z perspektywy miłosierdzia - tej najlepszej, najbardziej dla nas niezrozumiałej, a zarazem po ludzku najkorzystniejszej. Ale żeby tego miłosierdzia dostąpić - potrzeba jednego: gotowości, pragnienia, a zarazem woli, aby rozwalić i zburzyć to wszystko, co mnie od Niego oddziela. 

I znowu w tym tekście pojawia się Nikodem - postać bardzo ciekawa. Dostojnik faryzejski, a jednak szczerze poszukujący, drążący, szukający sposobności, aby z Jezusem... pogadać. Cały 3 rozdział Ewangelii Jana (właściwie to J 3, 1-21) to właśnie zapis tej rozmowy. Głodny prawdy człowiek pyta Boga, a Bóg cierpliwie odpowiada. Odpowiada - bo słucha, jest, nie obraża się, nie odwraca się plecami. Działa, tylko nie zawsze tak, jak my byśmy tego chcieli. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz