Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

sobota, 5 kwietnia 2014

Stacja 7 - drugi upadek

Ciężar staje się coraz bardziej morderczy i nie do zniesienia, rany bolą coraz bardziej nieznośnie. Nawet przy pomocy Szymona pokonywanie kolejnych wąskich alejek jerozolimskich coraz bardziej staje się niewykonalne. Wystarczy chwila nieuwagi - kolejny upadek. 

Ale w tym właśnie momencie Jezus staje się nam najbardziej bliski. On, który upadał nie przez własne grzechy i słabości, nam - sprawcom Jego męki, autorom i właścicielom tego wszystkiego, co w Nim zawisło na krzyżu - pokazuje wyraźnie, co należy zrobić w takim momencie. Wziąć się w garść. Nie dać się. Znaleźć w sobie pokłady siły i iść dalej. Nie poddać się. 

Nawet, jeśli rezultat danej walki jest prosty do przewidzenia. Nawet jeśli wydaje się, że to po ludzku nie ma żadnego zupełnie sensu. Czasami wytrwałość i przekonanie do tego, co się robi, jest najlepszym świadectwem - i po prostu jedynym, co człowiek wiary może dać od siebie. Nie uciec. Nie zdezerterować. Wytrwać. Powstać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz