Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

czwartek, 27 marca 2014

Stacja 4 - Matka bolesna

Pamiętam taki obrazek, fakt, sprzed wielu lat - jego znaczenie dotarło do mnie dużo później. Starszy pan, mocno już schorowany, stojący nad świeżym grobem swojej córki - osoby w momencie śmierci przeszło pięćdziesięcioletniej, więc w pewnym sensie mającej ładny kawał życia za sobą. I taka myśl - rodzic nie powinien chować swojego dziecka. To nie jest prawidłowa kolejność.

Czy Maryja wiedziała, była świadoma, dokąd Jezus zmierza, co Go czeka na szczycie, u kresu drogi? Myślę, że jako matka tak - i ta świadomość, mniej lub bardziej, towarzyszyła jej od ofiarowania Dzieciątka te 33 lata wcześniej w świątyni, kiedy św. Symeon mówił o tym, że jej serce miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu. Spotykają się, a właściwie natrafiają na siebie - ona pewnie Go szukała, jedynie na moment, świetnie pokazano to w "Pasji" Gibsona. Jedno spojrzenie, i morze miłości. Miłości, która wzniesie się na swoje wyżyny tam, kiedy będzie świadkiem najpierw krzyżowania, a potem dogorywania. 

Miłości, która nie zwątpi i wytrwa do końca, aby utulić już po wszystkim umęczone ciało. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz