Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

czwartek, 1 września 2011

Duch Święty nie wrona

Duch Święty nie wrona - nie siada na byle jakim płocie.
Ciekawa myśl, prawda? Usłyszałem ją dzisiaj na porannej Mszy, tzw. inaugurującej nowy rok szkolny. No tak, 1 września w końcu. Ostatni raz zaczynałem tego dnia rok szkolny... jakieś 8 lat temu, więc zapominam. Poza intencją i tym, co celebrans powiedział, niewiele na taką okoliczność wskazywało. W ławkach - może 20 uczniów, kilku rodziców, na oko kilku nauczycieli. Młodzież zajęta, o ile widziałem, niestety bardziej dyskusjami i ploteczkami, niż tym, co na ołtarzu... Znak czasu?

Wracając do sedna - ksiądz mówił o tym w kontekście nauki i tego, że szkoła to nie wc (jak to się mówi) i chodzi się tam nie tylko dlatego, że się musi. Ciekawie opowiedział na swoim przykładzie - ile człowiek musi się narobić, aby być pozytywnie ocenionym. O tym, że trzeba się starać, nie dla świętego spokoju rodziców (czyli - własnego), ale po to, aby nie zamykać przed sobą kolejnych drzwi i kolejnych możliwości. Czy to w podstawówce, gimnazjum, liceum, czy na studiach. Po prostu warto się uczyć, warto zdobywać wiedzę. Dla własnej przyszłości, aby kiedyś móc wybierać, a nie być skazanym na byle co. Właśnie po to, aby nie liczyć później i nie zwierzać się księdzu - przez ważnym sprawdzianem, egzaminem czy dyplomem - że się liczy na Ducha Świętego. Z pustego i Salomon nie naleje. Trzeba dać coś z siebie - wtedy, gdy prosisz, Bóg wesprze i Duch Święty zrobi swoje.

Szkoda, że tak mało ludzi było. Choć dobrze, że nie zmuszają do chodzenia na takie Msze całych klas i szkół - to bez sensu, większość przymuszana tylko przeszkadzała tym, którzy szli, bo chcieli. Teraz widać, kto - chyba - sam chciał, bo ten przyszedł. Jakość, nie ilość. Ale nawet w tak kameralnym gronie miło było, siłą rzeczy, powspominać swoje 11 lat szkolnych. W tle - wspomnienie tych, którzy za niepodległość i suwerenność Polski walczyli i ginęli, nie tylko na frontach II wojny światowej, której 72. rocznica wybuchu dziś przypada; o wieczną nagrodę dla tych, co odeszli, i dar mądrości, byśmy z tej wolności - danej, ale i zadanej - umieli dobrze korzystać. I prośba za wszystkich, dla których 1 września to początek nowego roku - uczniów, rodziców, nauczycieli i wychowawców - o światło Ducha Świętego i opiekę Matki Bożej Stolicy Mądrości na kolejny czas wytężonej pracy i nauki. A także o niebo dla tych, którzy nas uczyli, a już odeszli.

1 komentarz:

  1. Ja trochę tęsknię za tymi czasami gdy 1 września zaczynałem naukę... Ale jednak nie chciałbym do nich wrócić, studia są znaczenie ciekawsze, heh...

    A co do małej ilości dzieciaków na mszy - jest to przykre ale z drugiej strony tych dzieciaków czegoś nie nauczono. I tutaj trzeba by się spytać rodziców, którzy posyłali je do I Komunii etc. - co Wy robicie?

    OdpowiedzUsuń