Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Błogosławione niedowiarstwo

Było to wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia. Tam gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, Jezus wszedł, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę. A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz /domu/ i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż /ją/ do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego. (J 20,19-31)
Znowu Jezus zaczyna od tych jakże ważnych słów - o pokoju. Nie ludzkim pokoju, nie świętym spokoju, ale od Niego - od Boga pochodzącym - pokoju, na którym budować powinien człowiek. Pokoju, który w tym geście miał znaczenie symboliczne, bo oznaczał władzę odpuszczania grzechów, jaka została złożona w ręce apostołów i ich zastępców oraz prezbiterów. 

Nie było w tym momencie w ich gronie dwojga osób - Judasza, już wtedy nieżyjącego, no i Tomasza, którego historia ochrzciła później Niewiernym albo Niedowiarkiem. Nie chodzi o to, że to mój imiennik, jakiś sentyment czy coś. Po prostu ja się nie zgadzam z takim jego jednostronnym postrzeganiem i ocenianiem. 

Tomasz to protoplasta ludzi poszukujących, twórczo wątpiących, których serca nurtuje poszukiwanie Prawdy i Miłości, czyli tego, czego uosobienie stanowi Bóg. Szczerze poszukujących i w tym celu drążących, pytających. Wielu jest ludzi, którzy w ten sposób żyją i działają - także wierzących - i w związku z tą formą, z takim sposobem wyrażania się, są w swój wyjątkowy sposób pociągający, inspirujący i umiejący zainteresować. Nie można bać się pytać - o ile pytanie jest szczere, a i pytający działa z uczciwych pobudek, ze szczerego serca. Do tego przecież ciągle zachęca nas Bóg - abyśmy potrafili twórczo odkrywać Jego zamysł na swojej drodze, i łącząc te odkrycia ze swoimi pragnieniami być po prostu szczęśliwymi i zrealizowanymi w życiu. 

Jezus nigdy Tomasza nie potępił. Znowu przyszedł - jakby dla niego - i znowu rozpoczął od słów pokoju, który przyniósł w darze zebranym. Pokój wam! Nie potrzebował też słów Tomasza - przynajmniej żadne nie są przytoczone - bo przecież wiedział, co nurtuje jego serce. Rozumiał te wątpliwości apostoła i wręcz postanowił na nie odpowiedzieć - pozwalając spojrzeć Tomaszowi i uwierzyć w to, co do czego miał wątpliwości. Czy Tomasz bez tego wydarzenia by uwierzył? Gdybanie. W tej sytuacji złożył piękne wyznanie - Pan mój i Bóg mój. Teraz już wiedział, widział, uwierzył. 

Bóg wzywa nas codziennie do tego, abyśmy się wyrywali z więzów własnego niedowiarstwa i niepewności, aby codziennie na nowo przylgnąć do Niego, uradować się pusty grobem i uświadomić sobie raz po raz - On zmartwychwstał i żyje. To niedowiarstwo jest i u wielu po prostu trwa, raz mniej raz bardziej, bo nie każdy potrafi pozbyć się wątpliwości. Ale to jest nasze zadanie - przeskakiwać je, rozgryzać, dopytywać, szukać, modlić, prosić o światło Ducha Świętego i do tego wszystkiego (czasami to najtrudniejsze) umieć wsłuchać się w Bożą odpowiedź. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz