Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

piątek, 2 grudnia 2011

Upór i wiara - a może tylko wiara?

Gdy Jezus przychodził, szli za Nim dwaj niewidomi którzy wołali głośno: Ulituj się nad nami, Synu Dawida! Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: Wierzycie, że mogę to uczynić? Oni odpowiedzieli Mu: Tak, Panie! Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: Według wiary waszej niech wam się stanie! I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie! Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy. (Mt 9,27-31)
Upór jest bardzo wskazany - co dobitnie pokazuje ten obrazek. Upór w rzeczach ważnych i istotnych, precyzując. My lubimy upierać się i dywagować, kłócić się godzinami nad pierdołami, sprawami drugo- i dalszorzędnymi, przekrzykiwać się jako specjaliści we wszelkich dziedzinach, o których często w ogóle nie mamy pojęcia. I jednocześnie - ustępować pola w sprawach naprawdę istotnych, kluczowych; może nie po ludzku, ale w perspektywie wieczności. 

Jezus nie pyta o to, skąd przychodzisz, co robiłeś dotąd, czy marnowałeś swój czas i możliwości, czy byłeś egoistą, złodziejem, pijakiem, narkomanem. Jezus widzi i docenia, gdy człowiek szuka u niego pomocy, i jest w tym poszukiwaniu uparty. A poza tym - gdy wierzy. Zresztą, tak naprawdę - te dwie kwestie to jedno i to samo. Poszukiwanie Jezusa i uparte zawracanie Mu głowy - oni osobiście, my dzisiaj w modlitwie - to przecież nic innego jak stawanie przed Nim w cichości serca na modlitwie właśnie. 

Żadnych czary-mary, żadnych wielkich słów, powoływania się na bóstwo czy daną od Boga Ojca moc i władzę nad tym, co ziemskie. Czy wierzycie? Tak. Skoro wierzycie - to niech Bóg udzieli wam łaski według tego, jaka ta wasza wiara jest. Prościej chyba się już nie da. 

Nic dziwnego, że pobiegli i opowiadali o tej sytuacji wszystkim i wszędzie. Trudno taką radość z uzdrowienia ukrywać czy zachować tylko dla siebie. Ważne, że ta sytuacja otworzyła im oczy. I to nie tylko oczy ciała, ale oczy duszy. Trudno o piękniejszy dowód, że wiara ma sens, niż taka sytuacja. Tylko trzeba uwierzyć, i iść za tym Jezusem, zawracając Mu głowę, do skutku. Długo nie odpowiada? Na pewno nie. Może po prostu za dużo gadasz, a za mało słuchasz. Albo tego, co On mówi, nie chcesz usłyszeć - dawno już zaradził twej prośbie i uleczył to, co najważniejsze, tylko ty tego nie widzisz.

>>>

Mam trzy intencje modlitewne, dla wszystkich którzy chcą pomóc modlitwą:
  • za małą Olę, bratanicę koleżanki, u której zdiagnozowano białaczkę
  • za moją mamę, która ciągle choruje, ciągle ma gorączkę, i od poniedziałku znowu trafia do szpitala
  • za siostrę koleżanki z pracy, u której właśnie zdiagnozowano bardzo niebezpiecznego guza mózgu.
Straszne, o ostatnim dowiedziałem się dosłownie 5 minut temu. Dlatego tym bardziej proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz