Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali. (J 15,9-17)
Ten tekst jest mi bardzo bliski. Nie tylko dlatego, że jest piękny sam w sobie. To słowa, które wybraliśmy z żoną do naszej liturgii ślubnej. Czas leci szybko, niebawem 2 lata miną od tamtej sierpniowej soboty.
Bo miłość ludzka to nie tylko chemia, motyle w żołądku czy zwierzęcy magnetyzm i sama przyjemność - choć wielu tak dzisiaj chce miłość rozumieć, coś takiego miłością nazywać. Prawdziwa miłość między dwojgiem ludzi to przede wszystkim miłość miedzy mężczyzną a kobietą. Niby oczywiste? Dla mnie, i zakładam że dla większości, tak - ale to, co widać naokoło pokazuje, że nie dla wszystkich, i niektórzy uważają, że miłość jest możliwa w konfiguracji każdy z każdym.
Prawdziwa miłość ludzka to odzwierciedlenie miłości Boga do człowieka, jakby obraz tej miłości. Jezus mówi wprost - jak Ojciec, jak ja, tak i wy macie się miłować. Mamy trwać w tej miłości - nie tylko miłości samych siebie, co w miłości, która jest następstwem i twórczą realizacją miłości Bożej. Miłość między ludźmi może przetrwać tylko, gdy jest zakorzeniona w miłości Bożej. Tylko taka miłość będzie prawdziwa. Co więcej - tylko taka miłość będzie niosła prawdziwą radość, nie tylko gdy jest lekko, łatwo i przyjemnie, ale także gdy pojawią się w życiu trudności i problemy, co jest naturalne i normalne (a udawanie, że zawsze będzie kolorowo to po prostu nieodpowiedzialność i oderwanie od rzeczywistości).
Jaka jest prawdziwa miłość? Przede wszystkim trwała. Miłość to oddanie życia i ofiarowanie samego siebie dla drugiego, ukochanego, człowieka. Spalanie się dla niego w codziennym życiu. Miłość to fascynacja, ciągły zachwyt, zdobywanie się nawet w małżeństwie każdego dnia (zamiast monotonii) - ale także przyjaźń, która miłość po prostu ubogaca.
Miłość to wybór drogi miłości i wierność wyborowi - bodajże św. Augustyn tak powiedział. Jesteśmy powołani do miłości - niektórzy miłości realizowanej w powołaniu zakonnym lub kapłańskim, ale większość poprzez zakładanie rodziny, gdy odnajdziemy ukochaną osobę. To jest wybór, jaki proponuje nam Bóg. On nie narzuca osoby, nie narzuca czasu. Mamy pełną wolność i swobodę - niektórzy dopiero u schyłku życia odnajdują drugą połówkę. Bóg wybiera nas do tego, abyśmy byli szczęśliwi w swojej drodze, w swoim unikalnym i wyjątkowym życiu. A owoc tej miłości między dwojgiem ludzi? Nowy człowiek, ukochane dziecko, które w miłości rodziców wzrasta i dojrzewa, otoczone ich opieką i troską.
Tak, może upraszczam - bo mówię tylko o miłości w kontekście relacji między dwojgiem ludzi, między docelowo małżeństwem. Ten tekst tylko do takiej płaszczyzny i takiego rozumienia się nie ogranicza - mówi o najważniejszym przykazaniu, przykazaniu miłości drugiego człowieka, bezwarunkowym, nie tylko w kontekście małżonka czy miłości życia. Jednak w tej chwili w moim życiu najbardziej odczytuję to znaczenie. W końcu, już pewnie jakoś w przeciągu tygodnia, nasza rodzina się powiększy - a do tego tekst ewangelii ślubnej...
Zastanawiam się tylko, czemu zapamiętałem kawałek tego tekstu w formie Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!?
Mądre słowa o miłości. Ten termin jest dzisiaj okropnie spłycany niestety. Chyba zapominamy zbyt łatwo, że miłość to nie tylko to co dostajemy od drugiej osoby, ale także co dajemy od siebie. Myślę, że prawdziwa miłość jest tam gdzie stać nas nawet na poświęcenia i cierpienia dla drugiej osoby. Taką właśnie miłością obdarzył nas Jezus i do takiej nas zaprasza. Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)
OdpowiedzUsuńMnie również ten fragment jest bliski, porusza, ilekroć go słyszę, czytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Takiego Wy-trwania życzę, niech Pan Bóg błogosławi. Dużo radości życzę również w tym życiu rodzinnym - a będzie jej pewnie w najbliższych dniach baaardzo wiele!
OdpowiedzUsuńTakich słów było mi dziś trzeba. Miłość... coś pięknego, co człowiek nie jest zdolny opisać słowami do końca,a próbuje wcisnąć w kiczowate wręcz opisy zauroczenia, czyli uczucia pięknego, ale często egoistycznego. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o słownictwo dotyczące uczuć, język polski w porównaniu z greckim, w którym powstał Nowy Testament, jest dość ubogi. My mamy jedno słowo - miłość. Grecy natomiast znali ich kilka. Jezus mówił głównie o trzech - eros, fileo i agape. Sugeruje to też, że żadna ze sfer życia człowieka nie jest mu obojętna - cielesna, psychiczna czy duchowa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBo człowiek - a więc też i miłość - to nie tylko jedna sfera, a całość, komplementarność :)
OdpowiedzUsuń