Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

czwartek, 17 lutego 2011

Budzenie otępiałych umysłów

Uczniowie Jezusa zapomnieli wziąć chlebów i tylko jeden mieli z sobą w łodzi. Wtedy im przykazał: Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda. Oni zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chleba. Jezus zauważył to i rzekł im: Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chleba? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiały macie umysł? Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy? Odpowiedzieli Mu: Dwanaście. A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków? Odpowiedzieli: Siedem. I rzekł im: Jeszcze nie rozumiecie? (Mk 8,14-21)
Niezbyt długi, ale świetny tekst. Tekst, który mówi po prostu - skup się i wyciągaj wnioski. Chrześcijaństwo, wiara, Kościół to o wiele więcej niż tylko pójście raz w tygodniu na mszę (z obowiązku bardziej niż z potrzeby), odbębnienie spowiedzi raz w roku (kazali... tylko kiedy to miało być? w adwencie? czy w wielkim poście?), wpuszczenie i przemęczenie się przez kolędę (żeby potem problemu z chrzcinami, komunią czy bierzmowaniem dzieciaka nie było), czy wszystkie inne przejawy chrześcijaństwa na papierze, z metryczki. A właściwie - Kościół to nie tyle o wiele więcej, co coś zupełnie innego. To wszystko jest ważne, ale dopiero jako forma, która stanowi wyraz treści, tego co jest we mnie - a nie jakiś tam tradycji, przyzwyczajeń i konwenansów bo tak wypada

Jezus jakby jest zniecierpliwiony w tym obrazku. Bo i miał powód, gdy zerknie się na szerszy kontekst, cofnie się nieco w ewangelii Markowej. Co poprzedza ten fragment? Wystarczy zerknąć w dwa poprzedzające ów tekst rozdziały tej księgi. Rozmnożenie chleba - i to nie jedno (Mk 6, 30-44), ale dwa (Mk 8, 1-9). Wypędzenie złego ducha z córki syrofenicjanki (Mk 7, 24-30), uzdrowienie głuchoniemego (Mk 6, 31-36), kroczenie Jezusa po jeziorze (Mk 6, 45-52) czy uzdrowienia masowe w Genezaret (Mk 6, 53-56).

Widzimy, patrzymy, poznajemy i zapamiętujemy. I tyle. Gdy chodzi o coś, co ma - po ludzku - przynieść wymierną korzyść, przeliczalny na pieniądze czy jakieś dobra zysk, to kojarzenie pierwsza klasa, wszystko potrafimy poskładać do przysłowiowej kupy, a nawet dopowiedzieć sobie to, co z całości nie wynika wprost. W ewangeliach wszystko jest spójne, Jezus nie raz i nie dwa razy dawał świadectwo o mocy, jaka przez Niego przechodziła, którą działał cuda i dokonywał czynów po ludzku niewytłumaczalnych - a jednak, posiedzimy, pokiwamy głową i tyle. Dzisiejszy tekst to tylko jeden z wielu przykładów, dowodów na to, że Jezus jest Mesjaszem.

Więc dlaczego jeszcze nie rozumiecie? A jeśli uważasz, że rozumiesz - czy cokolwiek z tego, poza uważaniem, wynika dla ciebie, dla tego, jak postępujesz, jakie decyzje podejmujesz, czym się w życiu kierujesz? Samo uważanie nie wystarczy. Trzeba zrozumieć - nie tylko powiedzieć to sobie, ale przyjąć całym serce. Jezus jest Bogiem, który czyni cuda. I nie tylko dlatego, że nakarmił ludzi do sytości. Nie to, że nie ma chleba - jak to widzimy w obrazku powyżej - jest najważniejsze, choć także apostołowie dali się zwieść, skupiając się na samym problemie braku pożywienia. Bóg zaspokoi każde potrzeby człowieka, nie tylko te z pozoru najważniejsze, najbardziej podstawowe.

Pobudka, tępy umyśle.

2 komentarze:

  1. Nie rozumiemy, bo brak nam tego szerszego spojrzenia, którego zabrakło nawet samym apostołom. My lubimy mieć zabezpieczenie, dlatego skupiamy się na rzeczach ziemskich - ot, zabrakło jedzenia. A Jezus ma dla nas pokarm, ale dalece lepszy, niż sobie potrafimy wyobrazić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie napisane - ta forma, o której piszesz, jest po to byśmy mogli wyrażać to co jest w nas. Ale jeśli nie ma w nas miłości do Boga i bliźniego, to forma staje się tylko uciążliwym obowiązkiem. A przecież może być zupełnie odworotnie! Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem!

    OdpowiedzUsuń