Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

czwartek, 23 grudnia 2010

Zdziwienie to nic złego

To był dobry czas, te kilka dni ostatnich. 

Udało mi się być 3 dni pod rząd rano na mszy - jutro też się postaram. I dzisiaj poszedłem do spowiedzi, a jak to ze mną - spowiedź jest problemem, więc zbierałem się... Nie wiem, mam w sobie blokadę jakąś. I trafiłem tak, że lepiej nie mogłem - na naszego proboszcza. Pan po 60-tce już nieco, a wypowiadał się naprawdę wspaniale - tak, że nie było wątpliwości, że grzech jest grzechem, ale poza tym nie przekreślał człowieka, wykazał zrozumienie dla ludzkich słabości i umiał powiedzieć kilka naprawdę mądrych słów. Teraz moja rola - spróbujemy je wprowadzić w życie. 

Bardzo fajnie to u siebie o. Grzegorz Kramer SI opisał - że adwent jest udany wtedy, gdy poza Bogiem, człowiekowi udało się spotkać z drugim człowiekiem. To ważne, bo nie żyjemy sami jak palec na świecie, ale nasza droga do Boga to droga miłości, na której On sam stawia ludzi, którzy są dla nas swego rodzaju sprawdzianami, testami z tej miłości.
Dla Elżbiety zaś nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: Nie, lecz ma otrzymać imię Jan. Odrzekli jej: Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię. Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: Jan będzie mu na imię. I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: Kimże będzie to dziecię? Bo istotnie ręka Pańska była z nim. (Łk 1,57-66)
Co jest motywem przewodnim tego tekstu? Wg mnie - zdziwienie. Nawet w tle. Bo kto by się spodziewał, że mocno leciwa już Elżbieta zajdzie w ciążę i urodzi syna? Raczej nikt, sami przyszli rodzice Jana Chrzciciela w to nie wierzyli, było to jakby wbrew naturze. A jednak. I w sytuacji na obrazku - podobnie. Dla wszystkich naokoło było jasne, jak nazwać chłopca, zachowując obyczaj - imię jego ojca, Zachariasza, pasowało i powinno napełnić syna dumą. Kolejne zdziwienie - matka chłopca oponuje, proponuje nieznane w rodzinie imię Jan. Prawda jest taka, że pewnie tamci nie przejęli się jej sprzeciwem - taka decyzja, jak i w ogóle np. kwestia wychowania dziecka w wierze należała nie do matki, ale do ojca. Ojciec decydował. I Zachariasz zadecydował - jak? Ano tak, że kolejne zdziwienie - jednak Jan?

Żadne to były wymysły czy fanaberie. Tak chciał Bóg, taka była Jego wola, którą przekazał Zachariaszowi. A on wiedział, co to znaczy nie wierzyć Bogu - sam się o tym dość boleśnie przekonał, gdy zwątpił i nie uwierzył w zapowiedź, iż jednak zostanie ojcem, będzie miał dziecko. Efekt? Bóg odebrał mu mowę, stał się niemową. Teraz już wiedział - skoro Bóg chce, aby to dziecko miało na imię Jan - będzie Jan. Gdy tylko przekazał swoją wolę - Bóg przywrócił Mu mowę. Dlaczego? Bo jan.. Tak, te słowa, imię Jan, znaczą dosłownie Bóg jest łaskawy.

Niektórzy mówią, że okazywanie emocji jest niewłaściwe, oznacza słabość, nieprzygotowanie. Że zadając pytanie, powinno się mieć przewidziane, jakie mogą paść odpowiedzi, jak w szachach. Być może. Zdziwienie nie jest jednak złe. Warto umieć się zadziwić - bo bardzo często i to niekoniecznie w sprawach wielkich, Bóg nas czymś zdziwił i zdziwi nie raz. Narodzenie Jego Syna w szopie w Betlejem, pomiędzy zwierzętami, w warunkach nawet jak na tamte czasy bardziej niż nędznych - nie budzi zdziwienia? A to dopiero początek.

Lepiej jest zdziwić, gdy zdziwienie człowieka bierze, niż na siłę starać się samemu sobie i innym udowodnić, że wszystko da się jakoś wyjaśnić. Bóg działa cuda i negowanie tego nic nie zmieni., także tych cudów. Zdziwienie nic nie kosztuje. No, może tylko autentyczność.

2 komentarze:

  1. Zazwyczaj kiedy mówi się, że "nic mnie już nie zdziwi" - dzieją się rzeczy zadziwiające. Czasem dobrze jest dostąpić takiego Bożego zadziwienia!

    Pozdrawiam i życzę wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdziwienie to coś, na co musisz chcieć sobie samemu pozwolić. Jak sobie wszystko już poukładasz i wytłumaczysz - nie da rady...

    OdpowiedzUsuń