Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

wtorek, 22 lipca 2014

Oblat Kot biskupem w Brazylii

Nigdy nie byłem związany specjalnie z jakimkolwiek zgromadzeniem zakonnym (no, może poza pewną estymą do paulinów i dominikanów...), ale od jakiegoś czasu zdarza mi się bywać na Mszach porannych akurat w kościele misjonarzy oblatów Maryi Niepokalanej. 

A jeden z nich - o. Jan Kot OMI - został w dniu 20 lipca 2014 r. mianowany przez papieża Franciszka ordynariuszem diecezji Ze-Doca w Brazylii. 


Powyższe zdjęcie pewnie odbiega od przyjętego wyglądu biskupa Kościoła Rzymskokatolickiego. Ale myślę, że genialnie pasuje do tego, czym - w odczuciu nie tylko obecnego papieża (pochodzącego z Ameryki Południowej), ale i wielu ludzi - ksiądz czy biskup być powinien. Nie dopustem Bożym, hierarchą, szarą eminencją dzielnicy czy miasta - ale pasterzem, nauczycielem, człowiekiem z ludźmi i dla nich. 

Nominat to 52-latek z Makowa Podhalańskiego, wychowany w Rybniku. Wyświęcony u oblatów AD 1992, po 2 latach pracy w Siedlcach skierowany na misje do Brazylii, gdzie pracuje aż do dzisiaj. Pracował jako duszpasterz w Jussarval, w archidiecezji Olinda i Recife (1995–2000); był proboszczem w Vitoria Santo Antao, w archidiecezji Olinda i Recife (2000–2005). Od 2005 roku był proboszczem parafii Najświętszego Serca Maryi parafii w Campo Alegre do Fidalgo, diecezji São Raimundo Nonato. W ostatnim czasie był wikariuszem Prowincji Brazylijskiej Zgromadzenia (pierwszym radnym prowincjonalnym) od 2012 r., jak również był współorganizatorem oblackiej części Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro. To pierwszy w Brazylii i piąty w ogóle biskup z polskiej prowincji oblatów. 

Jak go opisują współpracownicy - księża z Polski, z którymi się zetknął w pracy - bardzo prosty, autentyczny, czciciel Miłosierdzia Bożego i Matki Bożej Fatimskiej. Kiedy trafiał do ludzi - nie czekał, aby zostanie ugoszczony, ale sam brał się za przygotowywanie posiłków. Zawsze zmęczony i zapracowany fizycznie - ale szczęśliwy. Znalazłem bardzo fajny i prosty tekst o jego pracy w Brazylii - jak wiele może być radości z rzeczy po prostu najprostszych. 

To dobry znak - papież widzi i docenia ludzi niekoniecznie ze względu na pochodzenie, ale ich oddanie posłudze kapłańskiej i znajomość realiów miejsca, gdzie mają służyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz