Nie ja tu jestem najważniejszy. Tylko sprzątam, przygotowuję teren. Idę przed Jezusem do miejsc, gdzie On sam niebawem zamierza pójść. To nie moje rozważanie porusza ludzi. (Marcin Jakimowicz, "Pełne zanurzenie")

poniedziałek, 8 listopada 2010

Papież na Camino i nie tylko - wspólny mianownik, o którym nie można zapomnieć

Papież Benedykt XVI miał pracowity mocno weekend - w ramach swej 18 podróży apostolskiej odwiedził kraj bardzo ciekawy, jakim jest Hiszpania. Ciekawy, bo historycznie z jednej strony budujący przykład tego, jak przez długi czas współistnieć umiały ze sobą kultura chrześcijańska i muzułmańska (Grenada); z drugiej - kraj, którego władcy przez wiele lat nosili tytuły Arcychrześcijańskich co wskazywało na ważną rolę, jaką wiara dla nich odgrywała... a dzisiaj kraj wybitnie zlaicyzowany, zsekularyzowany, ateistyczny prawie, a z pewnością o mocno antyklerykalnym nastawieniu. 

Papież zwrócił na to uwagę już w samolocie, którym 06.11.2010 przyleciał do pierwszego przystanku na swojej drodze - słynnego miasta św. Jakuba Starszego, czyli Santiago de Compostela. Nic dziwnego, że do pielgrzymki i drogi życia człowieka w takim właśnie miejscu papież nawiązał - od jakiegoś czasu jesteśmy przecież świadkami wręcz renesansu popularności wędrowania szlakiem Camino do grobu św. Jakuba (sam mam znajomych, którzy szlak ten nie tyle przeszli, co... przejechali rowerami). Następca św. Piotra mówił o tym, że Kościół towarzyszy człowiekowi, który „gorąco pragnie osiągnąć pełnię własnego istnienia” i sam „kroczy własną drogą wewnętrzną, tą, która prowadzi go przez wiarę, nadzieję i miłość, do tego, aby ukazywał sobą Chrystusa światu”. Cały ruch pielgrzymkowy wokół Camino nie tylko pozostawił po sobie piękne zabytki, ale budował zaplecze duchowe kraju i kontynentu, wpisując się na trwałe w obraz Europy. 

Ciepłe powitanie papieżowi zgotowały także władze w osobach członków rodziny książęcej, następcy tronu Filipa, księcia Asturii:
My, Hiszpanie, jesteśmy wdzięczni Waszej Świątobliwości za jego miłość do Hiszpanii, okazywaną przy tak wielu okazjach. Wiemy o Twoich planach poznania cudownego miasta Santiago de Compostela, aby modlić się przed grobem Apostoła. Miasta, które czeka na Ciebie z otwartymi ramionami, jak to już było przy dwóch niezapomnianych okazjach z Twoim poprzednikiem, Jego Świątobliwością Janem Pawłem II, który pozostawił nam swe głęboki ślad w postaci swego przesłania i miłości. Wasza Świątobliwość, przybywasz jako pielgrzym, aby przekazać nam orędzie wiary, pokoju i nadziei.
Po spotkaniu z przedstawicielami rodziny królewskiej, papież udał się na modlitwę do grobu św. Jakuba, do bazyliki w Santiago. W swoim słowie przypomniał znaczenie pielgrzymowania, które nie jest odwiedzeniem jakiegoś miejsca, by „podziwiać skarby jego przyrody, sztuki czy historii”, lecz oznacza „opuszczenie samych siebie, aby wyjść na spotkanie z Bogiem”. Papież wskazał jednoznacznie - przybył jak jeden z wielu pielgrzymów, aby modlić się o łaski dla Kościoła w Roku Świętym Kompostelańskim. 

Podczas tego przemówienia padły bardzo piękne słowa o Kościele właśnie. Benedykt XVI nazwał go „uściskiem Boga”, w którym „ludzie uczą się również obejmować swoich braci, odkrywając w nich obraz i podobieństwo Boga, stanowiące najgłębszą prawdę ich istnienia, będące źródłem prawdziwej wolności”. Wskazywał także na to, iż prawda musi współistnieć z wolnością, że są one nierozerwalnie złączone:
Nie można żyć jedną bez drugiej. Kościół, który chce służyć ze wszystkich swych sił osobie ludzkiej i jej godności, służy obydwu, prawdzie i wolności” – powiedział Ojciec Święty i przestrzegł, że bez dążenia do prawdy, sprawiedliwości i wolności, człowiek sam by się zagubi. (...) Pozwólcie, że z Composteli, duchowego serca Galicji, a jednocześnie szkoły powszechności bez granic zachęcę wszystkich wiernych tej drogiej archidiecezji oraz wszystkich wiernych Kościoła w Hiszpanii do życia w świetle prawdy Chrystusa, wyznawania wiary z radością, konsekwentnie i z prostotą, w domu, pracy i zaangażowaniu obywatelskim.
Miała miejsce również krótka rozmowa pomiędzy Następcą Chrystusa a hiszpańskim wicepremierem Alfredo Perez Rubalcabą - poświęcone analizie złej sytuacji gospodarczej w Hiszpanii, gdzie rozmówcy sformułowali wspólne zaniepokojenie jej skutkami dla najuboższych warstw ludności.
Kulminacyjnym punktem wizyty papieża w Santiago była Msza Święta, jaką przed katedrą tego miasta odprawił 06.11.2010 na placu Obradoiro. Na jej początku, piękną deklarację w imieniu diecezji złożyć jej metropolita abp Julián Barrio, mówiąc:
Kiedy wypłyniesz łodzią ku innym częściom świata, pamiętaj Ojcze Święty, że w Santiago jest mała łódź, która gotowa jest na każdy Twój znak, aby zarzucić sieci tam, gdzie wskażesz.  
W homilii papież mówił o Hiszpanii, ale także w szerszym kontekście całej Europy i jej tożsamości:
Z tego miejsca, jako posłaniec Ewangelii, którą Piotr i Jakub przypieczętowali własną krwią, pragnę skierować spojrzenie ku Europie, która udała się z pielgrzymką do Composteli. Jakie są jej wielkie potrzeby, obawy i nadzieje? Jaki jest specyficzny i podstawowy wkład Kościoła do tej Europy, która w ciągu ostatniego półwiecza przebyła drogę ku nowym układom i projektom? Jego wkład skupia się na tym, co jest tak proste i rozstrzygające, jak to: że Bóg istnieje i że to On dał nam życie. Tylko On jest absolutem, miłością wierną i niezachwianą, nieskończonym celem, który przebija ze wszystkich wspaniałych dóbr, prawd i cudownego piękna tego świata; cudownych, lecz nie wystarczających dla ludzkiego serca. Dobrze to rozumiała św. Teresa od Jezusa, gdy pisała: „Bóg sam wystarczy”. (...) Europa musi otworzyć się na Boga, wyjść Mu na spotkanie bez lęku, współpracować z Jego łaską na rzecz tej godności człowieka, jaką odkryły najlepsze tradycje: obok biblijnej, mającej pod tym względem znaczenie podstawowe, również tradycje czasów klasycznych, średniowiecznych i nowożytnych, z których zrodziły się wielkie dzieła filozoficzne i literackie, kulturalne i społeczne Europy. (...) Europa nauki i technologii, Europa cywilizacji i kultury powinna być jednocześnie Europą otwartą na transcendencję i na braterstwo z innymi kontynentami, na Boga żywego i prawdziwego, poczynając od człowieka żywego i prawdziwego”. Kościół zaś pragnie przynieść Europie „troskę o Boga i troskę o człowieka, począwszy od zrozumienia, że zarówno jedna jak i druga jest nam dana w Jezusie Chrystusie.
Benedykt XVI wskazał na konieczność radykalnego podejścia do wezwania Chrystusa do pójścia za Nim - dla  uczniów, którzy pragną pójść za Chrystusem i naśladować Go, służba braciom nie jest już jedynie opcją, ale istotną częścią ich bytu. Służbę tę mierzy się nie na podstawie świeckich kryteriów tego, co natychmiastowe, materialne i widzialne, ale tym, że uobecnia ona miłość Boga do wszystkich ludzi i we wszystkich ich wymiarach, świadcząc o Nim, nawet przez najprostsze gesty. Te słowa papież kierował przede wszystkim do młodych:
I chciałbym, żeby to przesłanie dotarło przede wszystkim do ludzi młodych: właśnie wam ta istotna treść Ewangelii wskazuje drogę, abyście odrzucając egoistyczny sposób myślenia, na krótką metę, jak częstokroć wam się proponuje, a przyjmując sposób myślenia Jezusa, mogli osiągnąć pełną samorealizację i być ziarnem nadziei.
Mnie szczególnie urzekły słowa z końca tej homilii, jakby prośba papieża do Hiszpanów:
Pozwólcie, by stąd głosił on chwałę człowieka, by przestrzegał przed zagrożeniami dla jego godności z powodu utraty jego pierwotnych wartości i bogactw, wykluczenia lub śmierci zadawanej najsłabszym i najuboższym. Nie można czcić Boga, nie chroniąc człowieka, Jego dziecka i nie służy się człowiekowi bez zastanowienia się, kto jest jego Ojcem i bez odpowiedzi na pytanie o Niego. Europa nauki i technologii, Europa cywilizacji i kultury musi być jednocześnie Europą otwartą na transcendencję i na braterstwo z innymi kontynentami, na Boga żywego i prawdziwego, poczynając od człowieka żywego i prawdziwego. Właśnie to Kościół pragnie przynieść Europie: troskę o Boga i troskę o człowieka, począwszy od zrozumienia, że zarówno jedna, jak i druga jest nam dana w Jezusie Chrystusie.
Prasa również pisała na temat papieskiej wizyty, oczywiście w różnym tonie. La Vanguardia napisała, że Benedykt XVI wskazał na historyczną ciągłość między hiszpańskim agresywnym antyklerykalizmem z lat trzydziestych ubiegłego stulecia i obecnym sekularyzmem, który w wydaniu hiszpańskim miałby być jednym z najbardziej niepokojących przykładów na zachodzie laicyzującej się Europy. Gazeta, wydaje się, że słusznie, wskazała, że nowo powstała watykańska Rada ds. Nowe Ewangelizacji powstała w dużej mierze mając na uwadze sytuację Kościoła, wierzących i całokształt tego, co dzieje się właśnie w Hiszpanii. 

Tytuł ten zwrócił również uwagę, iż czytelnym znakiem jest trasa, jaką przebiegała ta pielgrzymka. Zabrakło w niej stołecznego Madrytu - od lat rywalizującego z Barceloną. Madryt jest symbolem ośrodka władzy rządzących w Hiszpanii laickich socjalistów, zaś Barcelona oraz Santiago de Compostela to miasta historycznie związane z katolicyzmem, wiarą i chrześcijaństwem. Gest pominięcia stolicy jest tutaj dyplomatycznie i politycznie wymowny. Rząd premiera Zapatero bowiem, po dojściu do władzy, jednoznacznie deklarował dążenie do stworzenia w Hiszpanii państwa laickiego - postulował usunięcie symboli religijnych z miejsc publicznych, uchwalenie ustawy o samofinansowaniu się Kościoła, i nie tylko. Owszem - obecnie rząd się z tego wycofał, jednakże po pierwsze na skutek protestów całego hiszpańskiego episkopatu, ale po drugie - przede wszystkim - z uwagi na zbliżające się wybory i konieczność zjednania sobie bardziej utożsamiającego się z Kościołem elektoratu. 

W sobotę 06.11.2010 Benedykt XVI wieczorem przybył do Barcelony. Rano w niedzielę 07.11.2010 przewidziano prywatne spotkanie Następcy Piotra z królem Hiszpanii Juanem Carlosem i jego małżonką królową Zofią w sali muzealnej kościoła Świętej Rodziny. Sam papież powiedział później, iż nie poruszano kwestii politycznych, zaś atmosferę spotkania określił jako rodzinną.

Mszę Świętą papież odprawił w słynnym kościele Sagrada Familia w Barcelonie, podczas której dokonał konsekracji tej niesamowitej świątyni, podnosząc ją jednocześnie do rangi bazyliki mniejszej (miałem okazję odwiedzić ją w 1998). Kościół Świętej Rodziny wznoszony jest od 128 lat i jest jedną z najbardziej niezwykłych świątyń na świecie. Zgodnie z założeniami miał być to neogotycki kościół na planie krzyża. W 1882 r. rozpoczęto budowę, którą początkowo kierował architekt Francisco de Paula del Villar; po nim ierownictwo objął Antonio Gaudí. Porzucił dotychczasowe plany i rozpoczął budowę według własnej wizji. Zamiast tego, co było w pierwotnych założeniach, budowla przybrała szalone wręcz futurystyczne kształty. Gaudi zmarł tragicznie w 1926 r. pod kołami tramwaju, pochowano go w krypcie, w której odprawia się Msze św. Dzisiaj jest kandydatem na ołtarze, (proces beatyfikacyjny toczy się od 1992) a Sagrada Familia stanowi niedokończone (planowe zakończenie - bodajże 2026 r.) dzieło, z którym jest utożsamiany. 

W homilii podczas tej uroczystości papież poświęcił sporo miejsca problemom współczesnej rodziny:
Warunki życia bardzo się zmieniły a wraz z nimi dokonał się ogromny postęp w dziedzinie techniki, na płaszczyźnie społecznej i kulturalnej. Nie możemy zadowalać się tym postępem. Razem z nim winien dokonywać się zawsze postęp moralny, jak uwaga, ochrona i pomoc, okazywane rodzinie, gdyż wielkoduszna i nierozerwalna miłość mężczyzny i kobiety jest skuteczną ramą i podstawą życia ludzkiego w okresie jego ciąży, narodzin, wzrastania i naturalnego kresu. Tylko tam, gdzie istnieją miłość i wierność, rodzi się i trwa prawdziwa wolność. Dlatego też Kościół opowiada się za odpowiednimi środkami gospodarczymi i społecznymi, aby kobieta znajdowała w ognisku domowym i w pracy swe pełne urzeczywistnienie; aby mężczyzna i kobieta, zawierający małżeństwo i tworzący rodzinę, byli zdecydowanie wspierani przez państwo; aby bronić życia dzieci jako świętego i nienaruszalnego od chwili jego poczęcia; aby rozrodczość cieszyła się godnością, była doceniana i wspierana prawnie, społecznie i ustawodawczo. Dlatego Kościół sprzeciwia się wszelkim formom odrzucania życia ludzkiego i popiera to wszystko, co wspiera porządek naturalny w środowisku instytucji rodzinnej.
Ostatnim punktem papieskiej wędrówki na hiszpańskiej ziemi podczas tej podróży apostolskiej była wizyta w domu Dzieła Dobroczynno-Społecznego Nen Déu (Dzieciątka Jezus) w Barcelonie, podczas której spotkał się z tam osobami niepełnosprawnymi, w tym dziećmi z zespołem Downa, ich rodzinami i opiekunami. Mówił wówczas o konieczności troski o drugiego człowieka i dobrym wykorzystywaniu zdobyczy nauki i technologii:
Teraz pragnę podkreślić, że wraz z wysiłkiem tej instytucji podobnie jak, innych analogicznych instytucji Kościoła - do których dołączy się nowa rezydencja, która jak tego chcecie będzie nosiła imię papieża - wyraźnie widać, że dla chrześcijan, każdy człowiek jest prawdziwym sanktuarium Boga; powinno być ono traktowane z najwyższym szacunkiem i miłością, zwłaszcza gdy znajduje się w potrzebie. Kościół pragnie w ten sposób realizować słowa Pana Jezusa z Ewangelii: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Na tej ziemi, te słowa Chrystusa skłoniły wiele dzieci Kościoła do poświęcenia swego życia nauczaniu, działalności dobroczynnej lub opiece nad chorymi i niepełnosprawnymi. Proszę was, abyście zainspirowani ich przykładem kontynuowali pomoc najmniejszym i potrzebującym, dając im to, co w was najlepszego. Wielki wkład w troskę o najsłabszych wniosły olbrzymie postępy służby zdrowia w ostatnich dziesięcioleciach, którym towarzyszyło rosnące przekonanie o znaczeniu dla dobrego wyniku procesu terapeutycznego głęboko humanistycznego podejścia do pacjenta. Istota ludzka wymaga więc, aby nowe osiągnięcia technologiczne w dziedzinie medycyny nigdy nie były osiągane kosztem poszanowania życia i godności człowieka, tak aby ci, którzy cierpią na choroby czy zaburzenia umysłowe lub fizycznie mogli zawsze otrzymać tę miłość i troskę, które pozwalają im czuć się docenianymi jako ludzie w ich konkretnych potrzebach.
Benedykt XVI w ciągu pierwszych pięciu lat swego pontyfikatu już po raz drugi odwiedził Hiszpanię (po raz pierwszy był tam w dniach 8-9 lipca 2006 r. z okazji V Światowego Spotkania Rodzin w Walencji), w sierpniu przyszłego roku przybędzie na obchody kolejnego Światowego Dnia Młodzieży

2 komentarze:

  1. Papieska pielgrzymka po raz kolejny skierowała mój wzrok w kierunku Santiago de Compostela, a właściwie w kierunku pielgrzymiego szlaku do grobu świętego Jakuba. Pielgrzymka to wspaniały czas, którego nigdy się nie zapomina. Myślę, że kiedyś uda mi się wyruszyć w tę drogę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam naprawdę papieża. Każda taka pielgrzymka to nie tylko ogromny trud, ale na pewno też dużo stresu, pracy i przygotowań. To wspaniałe, że papież wychodzi na przeciw potrzebom ludzi, w taki właśnie sposób.

    OdpowiedzUsuń