czwartek, 15 października 2015

Księżowska bi(a)da

Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić, i tamtego nie opuszczać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą. Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz. On odparł: I wam, uczonym w Prawie, biada! Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie. Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców, gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce. Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona. Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli. Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby go podchwycić na jakimś słowie (Łk 11,42-54)
Połączyłem, idące w ciągłości, teksty z wczoraj i dzisiaj - bo i odbiorcy ci sami, a i temat podobny.

Na pewno te słowa są w pewnym sensie ukierunkowane na pewną grupę - bo Jezus mówi do ówczesnych nauczycieli, duchowych przywódców Izraela. Tych, którzy wtedy tamtym mieli Boga przybliżać - a jak te opisy pokazują, dość często było odwrotnie dokładnie. Zarzuty są poważne. Skrupulanctwo zamiast miłosierdzia. Obnoszenie się z własną godnością i stanem. Rozdmuchane ego. Celebrytyzm. Selektywność - ty się zajeżdżaj, a ja cię będę punktował, stojąc wygodnie z boku. I wreszcie - zamiast przybliżania Boga, Jego zasłanianie, odpychanie, antyświadectwo i zgorszenie. 

Na pewno te - gorzkie i trudne - słowa pozostają aktualne również dzisiaj, co nasza rzeczywistość bardzo dobitnie niestety pokazuje nawet w ostatnich dniach. Akcja ks. Krzysztofa Charamsy chociażby - niedowierzanie, zgorszenie, zdziwienie, wykorzystanie momentu (tuż przed rozpoczęciem synodu biskupów) i mediów, które przyjęły za dobrą monetę dorobioną na prędce historię. Papież, który w trakcie synodu - choć nie precyzując - mówi: "chciałbym w imieniu Kościoła prosić was o przebaczenie za skandale, które w ostatnim czasie wybuchły tak w Rzymie, jak i w Watykanie, proszę was o przebaczenie". Media skupiają się na dociekaniu - za co przeprasza - a to nie ma znaczenia (tzw. Vatileaks z kamerdynerem jeszcze Benedykta XVI, medialną szopkę ks. Charamsy czy jakikolwiek konkretny inny/inne przypadki). 

To dobrze, że Ojciec Święty chce, aby ludzie widzieli, że to nie są sprawy, na które macha ręką, nad którymi przechodzi do porządku dziennego (teoretycznie mógłby - jest stosowna dykasteria, tam się tymi rzeczami zajmują). To nawet bardzo dobrze, że głowa Kościoła pokazuje, że duchowni powinni najpierw wymagać od siebie - czego na każdym kroku swoją zwyczajnością, prostotą uczył jeszcze jako szeregowy zakonnik, biskup czy kardynał, i uczy nadal jako papież. 

Człowiek w konfesjonale zamiast prawdy o Bożym Miłosierdziu potrafi usłyszeć niezrozumiały bełkot czy prawie zwymyślanie albo odpytywanie o "szczegóły" grzesznej materii, pomieszane ze straszeniem piekłem (nie chodzi mi o negowanie grzechu - ale formę). Celebrowanie i fetowanie każdego, za przeproszeniem kiwnięcia palcem przez danego księdza - "a że ksiądz kanonik raczył", "ksiądz prałat zaszczycił", "wasza ekscelencja uświetniła swoją osobą" etc. Im więcej kolorowych ozdóbek  przy stroju (a tu pas, a tu lamówka, a tu pompon przy birecie, dystynktorium - a jak się trafi infuła to już w ogóle jak biskup prawie!) tym lepiej. Pycha po prostu i próżność. Niektórzy księża jako dyżurni, etatowi prawie, komentatorzy mediów różnych nurtów i poglądów - zawsze gotowi do komentarza, często nijak mającego się do nauki Kościoła czy w ogóle postawy, jaka powinna cechować katolika (nie mówiąc, że duchownego). Ambonowe moralizatorstwo "kazaniowe" (bo trudno to homilią nazwać) o potrzebie ubóstwa, wsparcia kolejnego dzieła - gdy mówiący te słowa właśnie nabył nowiutkiego smartfona z wyższej półki albo nową furę (nie rozliczam - ksiądz ma swoje finanse, dysponuje nimi, samochód mieć wręcz powinien - ale czy życie ponad stan nie gorszy? a wielu księży tak żyje). W bardzo dużym uproszczeniu - bycie kimś, kogo gdy osoba wchodząca przypadkowo z ulicy do kościoła zobaczy, to bynajmniej do jakiejkolwiek relacji z Bogiem, do modlitwy nie zachęci, a wręcz od zbliżenia do tej rzeczywistości Bożej odstraszy. 

Oczywiście, te same zarzuty pewnie powinno się skonfrontować - każdy we własnym sumieniu - nie tylko do duchownych, ale i świeckich; wbrew temu, co się mówi, święcenia czy śluby zakonne nie robią z człowieka giganta ducha, nie upgrade'ują świętości na wyższy level, nie robią z człowieka, ot tak, duchowego nadczłowieka. Ale nie da się ukryć, gdy ktoś naucza (czasami - niestety - moralizuje, mniej czy bardziej zamierzenie), ma za zadanie prowadzić, wspierać - upadki takich osób są bardziej widoczne, bardziej bolą, a przede wszystkim gorszą tych małych (pomijam już szum medialny). 

Ksiądz też człowiek, z całą pewnością. Dlatego trzeba się za nich modlić. O siły, mądrość, roztropność w tym, co mówią, jak mówią, co robią i jakie dają świadectwo. Nie my jesteśmy od rozliczenia - to domena Boga, on rozliczy każdego. Mimo wszystko, czasami jak się na niektórych patrzy to człowiek zastanawia się - gdzie ja jestem? Ano w Kościele - zbudowanym z grzeszników, jak ja czy taki ksiądz. Na szczęście, i w tym jest nadzieja, w tym wszystkim jest i działa też Duch Święty. Niektórym księżom mógłby częściej otworzyć Pismo Święte na tym fragmencie powyżej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz